21 marca w 13-osobowym składzie wyruszyliśmy na przedsezonowe zgrupowanie do Chorwacji. Jako cel naszej podróży wybraliśmy malutką miejscowość Sreser na półwyspie Pelješac. O ile w sezonie wypoczynkowym przebywa tam mnóstwo turystów, tak w okolicach marca mieliśmy zapewnioną ciszę i spokój. Na miejsce dotarliśmy w sobotę i część z nas od razu wybrała się na krótki rozjazd i zapoznanie z okolicą. Okazuje się, że na półwyspie praktycznie nie ma płaskich odcinków dróg, ciągle jedzie się albo w dół, albo w górę. Nawierzchnia dróg jest w idealnym stanie i nie trzeba ciągle rozglądać się za dziurami. Na dodatek nieliczni kierowcy są bardzo wyrozumiali dla rowerzystów i zawsze mijają ich w bezpiecznej odległości. Początkowo ciężko było się przyzwyczaić do tego, że kierowcy bardzo często trąbią. Okazuje się, że jest to po prostu ostrzeżenie, o tym że się zbliżają lub forma powitania. Jednym słowem warunki do treningu mieliśmy idealne.
W trakcie pierwszego poważnego treningu w niedzielę wybraliśmy się w stronę miejscowości Orebić, gdzie mieliśmy do pokonania jeden długi podjazd i bardzo ciekawy zjazd z licznymi zakrętami. Do tego towarzyszył nam niesamowity widok Adriatyku. W drodze powrotnej złapał nas deszcz i silny wiatr, jednak takie przeciwności nie były dla nas problemem, a jedynie zahartowały nas przed kolejnymi treningami.
Kolejny dzień dość mocno nas zaskoczył, ponieważ padający do rana deszcz zamienił się… w grad. Na szczęście po przełożeniu treningu o godzinę udało nam się wyruszyć w kierunku miejscowości Ston, a po jakimś czasie pojawiło się nawet słońce i ponad 90 km zostało dopisane do naszych liczników.
W następnych dniach dalej poznawaliśmy okolicę i szukaliśmy coraz ciekawszych ścieżek. Znaleźliśmy między innymi stromy podjazd do tunelu Dingac z nachyleniem rzędu 10% oraz bardzo techniczny zjazd do miejscowości Crvice. Ten drugi szczególnie przypadł nam do gustu, ponieważ składał się z ok. 30 zakrętów i 400 m przewyższenia na odcinku 6 km.
W międzyczasie zaliczyliśmy trening w strugach deszczu, podczas którego kilku zawodników Gatta Bike Team kręciło prawie 4 godziny. Do tego podczas każdego treningu zbieraliśmy ponad 1000 m przewyższeń, co w naszych warunkach centralnej Polski jest wynikiem niemożliwym.
Podsumowując wyjazd był bardzo udany. Warunki do treningów idealne. Widoki zapierające dech w piersiach. Pogoda mimo, że kilka razy nie najlepsza to nie utrudniała naszych treningów. I co najważniejsze takie wyjazdy mocno scalają i integrują cały zespół, co w kolarstwie jest niezwykle ważne. Mam nadzieję, że przyszłoroczne zgrupowanie odbędzie się w jeszcze liczniejszym składzie.
Więcej zdjęć z wyjazdu powinny niebawem pojawić się w naszej galerii.
Autor: Ostoj